Powrót                                               

 

 

 

Pierre Brice alias Winnetou

Corinne Dalvaux wspomina:

„Mam dwanaście lat. Przyjeżdżam po raz pierwszy do Niemiec, do rodziny koleżanki, z którą koresponduję. Ledwo wchodzę, gdy jej starsi bracia i siostry rzucają się na mnie z pytaniem:

— Znasz go?

On, to wspaniały Indianin widniejący na plakatach pokrywających ściany pokojów.

— Hmmm.

— No! Przecież to Pierre Brice, wielki francuski aktor!

Czuję, że chodzi o coś bardzo ważnego, czego nie mogę nie wiedzieć, jeśli nie chcę wyjść na idiotkę. Mamroczę coś łamaną niemczyzną. Wychodzę na idiotkę.”

W tych okolicznościach Corinne Dalvaux, reporterka francusko-niemieckiego kanału telewizyjnego ARTE, dowiedziała się przed laty o istnieniu Pierra’a Brice’a, Winnetou i Karola Maya. W tych okolicznościach jej niemieccy koledzy dowiedzieli się, że Pierre Brice, Winnetou i Karol May są we Francji zupełnie nieznani.

W grudniu 2007 roku telewizja ARTE postanowiła nieco temu zaradzić i przygotowała wieczór tematyczny „Pewnego razu na Wschodzie” pozwalający Francuzom odkryć jedną z największych pasji ich sąsiadów zza Renu: Winnetou. A także Pierre’a Brice’a, „wielkiego francuskiego aktora” grającego tę postać. Szał publiczności niemieckiej na punkcie Winnetou i sylwetkę jego odtwórcy przedstawił film dokumentalny Olivera Schwehma „Słynny nieznany aktor francuskiego kina”, po którym wyświetlono „Skarb w srebrnym jeziorze”. Projekcja filmu, przewidziana na 23.15, świadczyła, że nie był to seans dla młodzieży. Miał przekazać dorosłemu widzowi próbkę europejskiego westernu w jego niemieckim wydaniu.

Pierre Brice (czytaj Pier Bris) urodził się w 1929 roku w Bretanii. W 2009 roku, na festiwalu w Berlinie zgotowano mu prawdziwą owację z okazji 80 urodzin. W prasie francuskiej pisano o tych urodzinach w ramach relacji z festiwalu. Artykuły, które się wtedy ukazały, a także film Olivera Schwehma, pozwalają nam poznać tego niezwykle sympatycznego i przystojnego aktora. „Od Pierre’a Brice’a bije pozytywna siła. — pisze Jenny Ulrich — Jest to oczywiste dla wszystkich, którzy znają go jako legendarnego Indianina Winnetou, czyli dla większości Niemców, licznych mieszkańców Europy Środkowej, a także dla amatorów europejskich westernów na świecie”.

Niemiecka przygoda Pierre’a Brice’a zaczyna się w 1962 roku. Wcześniej aktor gra kilka drugoplanowych ról we Francji. Role te zostają zauważone. Tygodnik Cinémonde zamieszcza zdjęcia ośmiu młodych aktorów budzących duże nadzieje francuskiego kina. Wśród nich Brialy, Belmondo, Delon i Pierre Brice. Ale Brice jest zbyt podobny do Alaina Delona i producenci nie chcą powierzać mu pierwszoplanowych ról. Nie znajdując ciekawych propozycji we Francji, Pierre Brice zaczyna grać we Włoszech, gdzie dostrzeżono jego talent. Wytwórnia Cinecittà jest w tym okresie tak płodna, że niedoceniony w swym kraju aktor łatwo znajduje role dla siebie. Najczęściej w filmach kostiumowych, dziś zupełnie zapomnianych, między innymi w luźnej adaptacji Ogniem i mieczem.

 

Pierre Brice

Alain Delon

 

W 1962 roku Pierre Brice zagrał w hiszpańskim filmie Los Atracadores, pokazanym na festiwalu w Berlinie. Podczas finałowej gali dostrzegł go Horst Wendlandt, niemiecki producent, który od kilku miesięcy poszukiwał odtwórcy Winnetou. Niektórzy uważają, że Winnetou opisany przez Karola Maya ma twarz apackiego wodza Cochise’a. Jest jednak wątpliwe, aby Karol May wiedział, jak wyglądał Cochise. Horst Wendlandt natomiast, ujrzawszy Pierre’a Brice’a, wiedział z całą pewnością, że ma przed sobą Winnetou.

Rola ta niezbyt interesuje francuskiego aktora. Pierre Brice pragnie kontynuować karierę we Włoszech, gdzie po sukcesie filmu Los Atracadores wybrany został najlepszym aktorem roku, wyprzedzając Marcello Mastroianniego. Aktor nie zna niemieckiego, nie ma też ochoty powielać obrazu Indianina, jaki stworzyły amerykańskie westerny. Producent zapewnia go jednak, że Winnetou jest bohaterem pozytywnym, nastawionym pokojowo, nawet jeśli nie waha się chwycić za tomahawk w obronie dobra przed złem. „Mój agent przekonał mnie, — zwierza się Pierre Brice na łamach Le Figaro — że rola ta zapewni mi wielką karierę w Niemczech”. Przewidywania agenta realizują się z nawiązką.

 

 

Sukces pierwszego filmu o Winnetou jest błyskawiczny. Po premierze Brice musi przebrać się za policjanta, żeby przedrzeć się incognito przez tłum fanów zebranych przed kinem. Miliony widzów ciągną na Winnetou. Repliki z filmu stają się kultowe. Tymczasem Pierre Brice skarży się, że tekst, który wygłasza na ekranie, jest zbyt wątły. Nic dziwnego, Karol May, który zadręcza czytelnika tyradami na temat greenhornów, skazuje Winnetou na półsłówka. Producent Wendlandt przekonuje niepocieszonego aktora, że nieliczne słowa wypowiadane przez Winnetou nabierają tym samym szczególnej intensywności. Zdając się na klisze i obiegowe opinie, zarówno May, jak i Wendlandt dalecy byli od przypuszczenia, że Indianie mogą być pasjonującymi, pełnymi dowcipu mówcami i opowiadaczami. I tak Winnetou zostaje przede wszystkim człowiekiem czynu: akrobacje, rzucanie nożem i tomahawkiem muszą mu zastąpić repliki słowne. W filmie liczy się również sama obecność aktora, jego magnetyzm i słynne spojrzenie przenikające horyzont.

Pierre Brice kręci siedem filmów jeden za drugim. Ich ogromny sukces ratuje niemieckie kino przed kryzysem. Przez dziesięć lat odtwórca Winnetou będzie w Niemczech najpopularniejszym aktorem, bijąc na głowę Seana Connery’ego jako Jamesa Bonda. Jego popularność wykorzystywana jest na różne sposoby. Brice gra Winnetou w teatrze. Grywa też inne role, lecz wyłącznie pozytywne, gdyż tego żąda publiczność. Nagrywa płytę, która sprzedaje się lepiej niż płyty Beatlesów. „Nie mogłem uwierzyć, — powie aktor w wywiadzie dla „Le Figaro” — większy sukces od Beatlesów! To był prawdziwy obłęd”.

Tymczasem ów obłęd sprawia, że Brice staje się więźniem własnego sukcesu. „Rola Winnetou zamknęła mnie jak w złotej klatce. [...] Przez wiele lat kręciłem tylko to. Zostałem Winnetou”.

W siódmym odcinku wodza Apaczów rani śmiertelnie kula z karabinu. „Odetchnąłem z ulgą. — mówi Pierre Brice — Byłem pewien, że to koniec, że będę mógł grać coś innego”. Nadzieja jest przedwczesna. Śmierć Winnetou wywołuje bunt fanów filmu. Publiczność grozi, że zbojkotuje następne odcinki, jeśli nie będzie w nich Winnetou. „Wendlandt był przybity, prosił mnie o kontynuowanie roli”. Winnetou zmartwychwstaje, co nikogo nie dziwi, a Pierre Brice, niezdolny odmówić człowiekowi, któremu zawdzięcza sławę, godzi się na następne odcinki. Razem będzie ich jedenaście. „Ucieleśniałem pozytywnego bohatera, a po wojnie Niemcy bardzo tego potrzebowali” — powie w wywiadzie. W ten sam sposób sukces Winnetou w Niemczech tłumaczy Oliver Schwehm: „Niemcy pragnęli odnaleźć utraconą niewinność, a Winnetou im to umożliwiał”.

 

Pierre Brice jako Winnetou

Doceniając sukcesy odnoszone za Renem, Pierre Brice boleśnie odczuwa fakt, że w swojej ojczyźnie pozostaje nieznany. Filmów o Winnetou nie udało się wyeksportować do Francji. Oliver Schwehm próbuje to wyjaśnić: "Zdaje się, że adaptacje książek Karola Maya odpowiadają gustom publiczności niemieckiej. We Francji, gdzie dystrybucja tych filmów była sprawą poufną, nie traktowano ich poważnie, uważano, że są zbyt naiwne". Żeby przekonać francuską publiczność do Winnetou, nakręcono w 1980 roku serial telewizyjny składający się z sześciu odcinków: Winnetou le Mescalero. Filmy nagrane w plenerach Nowego Meksyku zrywały z pocztówkowym obrazem Winnetou. Były bardziej realistyczne, pokazywały szorstką rzeczywistość, daleką od naiwnych przygód Karola Maya. Sporo miejsca poświęcały obrzędom Apaczów. W postać Winnetou wcielił się znowu Pierre Brice. Z włosami przewiązanymi czerwoną przepaską nieco bardziej odpowiadał wizerunkowi Apacza niż wówczas, gdy nosił fantazyjną przepaskę „ze skóry grzechotnika” (w kulturze Apaczów węże należały do sfery tabu i żaden Apacz podobnej przepaski by nie założył). Niemniej serial nie został doceniony. Niemcom wydał się niestrawnym gniotem. Francuzom też nie przypadły do gustu perypetie ucywilizowanego Indianina i jego białego przyjaciela marzącego o życiu z dala od cywilizacji. Nie zostawiły żadnego śladu w ich pamięci.

 

Pierre Brice jako Mescalero Winnetou (w wieku 51 lat)

Kariera Pierre’a Brice’a skończyła się wraz z Winnetou. Przetrwała jednak jego sława. Dla Niemców odtwórca Winnetou pozostanie na zawsze „wielkim francuskim aktorem”, który przyćmił Belmonda, Delona i Depardieu. W wieku 82 lat były Winnetou jest ciągle czarującym mężczyzną, pełnym siły i spokojnej godności. Czyż może być inaczej?

***

Pierre Brice zmarł 6 czerwca 2015 roku. Prasa francuska zanotowała: "W jednej z paryskich klinik zmarł w wieku 86 lat francuski aktor Pierre Brice. W Niemczech był prawdziwą gwiazdą, we Francji zupełnie nieznany. Niektórzy tłumaczą to faktem, iż był myląco podobny do Alaina Delona. Podczas gdy jeden stał się legendą kina, drugi znalazł swe szczęście gdzie indziej".

 

Pierre Brice

 

       Zofia Kozimor

Na podstawie:

Oliver Schehm, Pierre Brice, l'illustre inconnu du cinéma français, film dokumentalny, ARTE

Patrick Saint-Paul, Pierre Brice, l'acteur français préféré des Allemands, Le Figaro, 10.02.2009

Corinne Dalvaux, Winnetou, Karambolage, strona internetowa ARTE

Jenny Ulrich, Quand Pierre Brice n'est pas un Indien, strona internetowa ARTE 

________________________

©Zofia Kozimor

 

 

 Powrót

Do góry